Na remont zamku w Krowiarkach, XIX-wiecznej rezydencji Donnersmarcków, nowi właściciele chcą zdobyć kasę z Unii Europejskiej
Przy ścianach pałacu od strony parku ustawiono rusztowania Robotnicy przygotowują miejsce pod nową wieżę
Jeden z najpiękniejszych zabytków Śląska, XIX-wieczny pałac Donnersmarcków w Krowiarkach, podnosi się z ruin.
Znajdujące się kilkaset metrów od zamku mauzoleum, już zmieniło się nie do poznania. Budynek został na nowo otynkowany i pomalowany na żółto farbą podkładową. Praca wre także we wnętrzach unikatowego pałacu. Na jego remont nowi właściciele chcą zdobyć kasę z Unii Europejskiej.
Złożyliśmy wniosek w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego o dofinansowanie remontu dachu, wieży, sali balowej oraz wejścia do zabytku. Chcemy uzyskać wsparcie finansowe w wysokości tylko 35 procent całej inwestycji, która wynosi około 8 milionów złotych - tłumaczy Paweł Młyńczyk, reprezentujący właścicieli wiekowej rezydencji. - Teraz czekamy na odpowiedź z województwa. Gdyby się udało, moglibyśmy szybciej uruchomić muzeum. W dobie kryzysu takie wsparcie miałoby olbrzymie znaczenie dla całej inwestycji - dodaje.
Lepsze czasy dla unikatowego zabytku w Krowiarkach nastały w 2007 roku, gdy na łące pod pałacem wylądował helikopter. Tajemniczy goście mówili po angielsku i rozdawali dzieciom cukierki. Wkrótce okazało się, że zrujnowana posiadłość o powierzchni 4 tysięcy metrów kwadratowych zmieniła właściciela. - Spadli nam z nieba, uratują nasz zamek - mówili mieszkańcy Krowiarek. Niedługo potem na teren obiektu weszli robotnicy.
W ubiegłym roku podczas zorganizowanej specjalnie w tym celu uroczystości nowi właściciele ogłosili, że stworzą we wsi rezydencję dla milionerów z całego świata. - Najpierw wyremontujemy mauzoleum. W środku stworzymy muzeum, a na ścianach powiesimy obrazy Picassa - mówiła wówczas Anna Piwek, reprezentująca wrocławską firmę Kalydna, powiązaną z międzynarodową korporacją Tavistock.
I rzeczywiście, dziś mauzoleum prezentuje się już o wiele lepiej niż jeszcze parę miesięcy temu. - Nie mogliśmy znaleźć firmy dekarskiej, która byłaby w stanie wykonać kopułę mauzoleum. Nigdzie nie można było dostać nawet 10 centymetrów wygiętej blachy. W końcu musieliśmy to zrobić we własnej pracowni. Wszystko jest już przygotowane do montażu - tłumaczy Paweł Młyńczyk. Mimo to, prace przy kopule odkładane są w czasie. - Blacha jest miedziana, więc boimy się, że mogłaby zostać skradziona, tak jak rynny w pałacu. Obiekt musiałby być dodatkowo monitorowany - dodaje.
Najważniejsze, że woda już nie leje się do środka mauzolem, bo konstrukcja kopuły została przykryta papą i grubą folią. Odnowiono już także zewnętrzne ściany obiektu. W przyszłości będą miały one jednak inny kolor, bo na razie położono tam farbę podkładową. Właściciele wpisali też mauzoleum do rejestru zabytków, bo dotychczas nie było go na liście. W samym pałacu prace również posuwają się do przodu. Przy jego ścianach od strony parku ustawiono potężne rusztowania. Robotnicy, póki co, nie będą jednak odnawiać elewacji. - Musieliśmy wykonać umocnienia murów, by móc budować nowe stropy w pałacu - mówi Jarosław Kowalczyk, kierownik budowy w Krowiarkach.
W zamku wykonano już część nowych stropów. Są żelbetowe.
- Stare groziły zawaleniem. Część z nich podwiesiliśmy do nowych konstrukcji - tłumaczy Jarosław Kowalczyk. - Zabytek z zewnątrz prezentuje się jeszcze całkiem nieźle, ale zdecydowanie gorzej jest wtedy, gdy zaczyna się coś w nim robić. Wówczas okazuje się, że wyglądające nieźle belki są całe zżarte przez korniki - dodaje Kowalczyk.
Na dachu pałacu nie ma już też pozostałości po zdemontowanej w ubiegłym roku wieży. - Musieliśmy rozebrać ją do końca, żeby się całkiem nie zapadła - wyjaśnia Kowalczyk. Jednak w przyszłości, leżąca dziś na wielkim placu budowy przed pałacem wieża powróci na swoje miejsce i znów będzie jego ozdobą. - Teraz wykonamy żelbetowy wieniec, na którym wybudowana zostanie nowa wieża - mówi Jarosław Kowalczyk.
Źrodło: Dziennik Zachodni