Dzisiaj chcielibyśmy przedstawić historię Pani Danuty, która 35 lat temu odwiedziła pałac w Krowiarkach.
Pałac w Krowiarkach odwiedziłam 35 lat temu. Trudno to nazwać odwiedzinami, bowiem było to raczej włamanie.
Pałac po raz pierwszy zobaczyłam będąc na praktyce dyplomowej w Modzurowie, majątek Krowiarki należał wtedy do SHR Modzurów. Pracownik stacji pozbył się nas wysyłając do parku, abyśmy mogli popatrzeć na pałac. Co mnie uderzyło najbardziej, gdy zobaczyłam tą budowlę? Ogromny rozmiar pałacu oraz zanikające jego piękno. Ściany ciągle były malinowe, wieże imponujące oraz mnóstwo drzew wokół. Pałac sprawiał ponure wrażenie, gdyż wszystkie okna od strony, którą widziałam z koleżankami, były zabite deskami i niestety środek był dla nas niedostępny.
W najbliższą niedziele, wyposażone w latarkę, składane krzesło, młotek i gwoździe, pomaszerowałyśmy przez pola wśród łanów dojrzewającej pszenicy mając nadzieję, że trafimy do Krowiarek i odnajdziemy pałac. Po przybyciu oderwałyśmy deski z okna i weszłyśmy po krześle do środka. Pałac był wilgotny i ciemny. W świetle latarki widać było na podłogach butelki po piwie i innych napojach, małe gałązki drzew naniesione pewnie przez wiatr oraz liście .Zabite okna z pewnością były ochrona przed wandalami. Na ścianach były piękne sztukaterie, pozłacane ornamenty, wisiały tez puste złocone ramy jakby po wielkich obrazach. Podłogi były pokryte kurzem, brudem i aż serce pękało, że tak piękne rzeczy niszczały. Przeszłyśmy około 10 pokoi ,pamiętam w jednym z nich były śliczne malowidła ścienne dla dzieci, chyba jakieś tematy z bajek. Pałac był tajemniczy, pusty i wielki. Oprócz ścian i pieców nie było nic. Nawet nie wiedziałam, że pałac był tak wielki. Słabnąca latarka zmuszała nas do powrotu. Podszyte strachem ze nie znajdziemy powrotnej drogi i ogólnym strachem charakterystycznym dla 20-latek, wróciłyśmy przez nasze okno, zabiłyśmy je z powrotem gwoźdźmi i mimo że spędziłyśmy w stacji jeszcze 3 miesiące nigdy nie przyznałyśmy się do tej wyprawy nikomu. Dopiero w Krakowie opowiadałyśmy historię z wyprawy.
Piękno pałacu zrobiło na mnie szokujące wrażenie. Widziałam wiele pałaców na świecie pełnych splendoru, ale żaden nie pozostawił takiego wrażenia jak pałac w Krowiarkach. Może dlatego, że miałam 21 lat.
Życzę pałacowi powrotu do jego świetności i oświadczam, że bez względu na to w jakiej stronie świata będę, przyjadę go odwiedzić ponownie. Nowym właścicielom życzę wytrwania w pokonywaniu trudności remontowych.
Dziękujemy Pani Danucie za jej historię oraz zachęcamy innych do nadsyłania swoich wspomnień związanych z pałacem w Krowiarkach.